Geoblog.pl    KasiaKo    Podróże    Puchacz w Azji    Szczury na autostradzie
Zwiń mapę
2013
19
paź

Szczury na autostradzie

 
Wietnam
Wietnam, 朝天
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7934 km
 
Tak jak planowaliśmy ruszyliśmy z samego rana, no może nie do końca bo musieliśmy obudzić gościa który pracował na recepcji hostelu, a jemu to widocznie było nie na rękę. Później ja musiałam zabrać swój motor z kościoła i wyszło tak, że zamiast wyruszyć o 6-ej wyjechaliśmy o 7-ej. Na szczęście na ulicach nie było jeszcze tłoku i dało się spokojnie przejechać (do pewnego momentu). Udało mi się nawet zaliczyć pierwszy upadek (i jedyny jak dotąd), oczywiście na środku skrzyżowania. No i faktycznie ten motor jest ciężki, ledwie go podniosłam.

Zanim wyjechaliśmy z Hanoi zdążyliśmy się zgubić kilka razy, trochę pojeździć pod prąd i w końcu jak wyjeżdżaliśmy to zaczynał się poranny szczyt więc było już ciasno. Na szczęście jeżdżenie na kochanej Hondzie idzie mi coraz lepiej, chociaż ta krzywdzi mnie co chwilę (mam już z milin siniaków przez nią). W sumie najważniejsze dla mnie było, żeby dzisiaj nauczyć się trochę panować nad motorem, bo było trochę tak, że to on sterował mną, a nie ja nim. Chłopaki chcieli jechać na jakąś plażę co mi akurat było obojętne więc się zgodziłam.

Na początku pojechaliśmy do Hai Phong, bo tam podobno była jakaś super plaża, no niestety nie znaleźliśmy jej. Udało nam się za to trafić do poru (byłoby dobrze gdyby pływały z niego statki na pobliską wyspę), niestety był to port dla statków towarowych i całą drogę (jakieś 15 km) mijały nas ciężarówki, których najbardziej się bałam zanim kupiłam motor (już się nie boję), na końcu drogi okazało się, że nie prowadzi ona nigdzie (kończy się prawie w morzu) więc po prostu musimy wrócić tą samą drogą wśród tirów.

Poszukiwania plaży przeszły na inny etap, skoro google maps zawiódł, trzeba było pytać miejscowych, a Ci doprowadzili nas do Do Son, gdzie zostajemy na noc i gdzie chcieli nam sprzedać węża za 1,5 mln dongów. Ponieważ tylko ja mam namiot (wykorzystam go w górach tak coś czuję), śpimy w hostelu, a jutro ruszmy dalej, jak tylko ekipa się wymoczy w morzu rano. Generalnie Do Son zdaje się być miejscem gdzie Wietnamczycy przyjeżdżają odpocząć. Takiego nagromadzenia barów karaoke nigdy nie widziałam i nie chcę więcej słyszeć. W sumie jest po sezonie więc turystów nie ma wcale, a jako jedyni biali stanowimy chyba ważną atrakcje dla tych którzy są.

Z tego co dzisiaj zaobserwowałam to większości Wietnamczyków chyba podoba się białą dziewoja na motorze bo przeokrutnie się do mnie cieszą jak mnie widzą. Poza tym nasz holender, Cornel zdaje się silnie oddziaływać na Wietnamskie dziewczęta, jak już przyjdą to aż ciężko go od nich odgonić, nie za bardzo wiem dlaczego ale cóż. . .
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
m
m - 2013-10-19 16:28
Zapodaj zdjęcie Hondy i Holendra :)
 
 
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 1 komentarz1 45 zdjęć45 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.10.2013 - 23.11.2013