Geoblog.pl    KasiaKo    Podróże    Puchacz w Azji    Cat Ba - chasing the rabbit
Zwiń mapę
2013
21
paź

Cat Ba - chasing the rabbit

 
Wietnam
Wietnam, Cát Bà
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7961 km
 
Rano połaziliśmy trochę po mieście i postanowiliśmy, że o 11 wyjeżdżamy żeby dostać się do portu w Hai Phong skąd wsiądziemy na prom do Cat Ba. W międzyczasie Cornel zdecydował, że skoro już tam był, a nie ma zbyt wiele czasu to pojedzie od razu do Sa Pa gdzie chciał spędzić ok. tygodnia. Rozstaliśmy się w Hai Phong i obiecaliśmy spotkać w Sa Pa i jechać dalej na południe znowu w czwórkę.

Przez jakieś pół godziny szukaliśmy portu, a gdy go znaleźliśmy okazało się, że bilety na człowieka z motorem są dwa razy droższe niż na samego człowieka. Trochę słabo, ale zdecydowaliśmy się płynąć. Gdy kupiliśmy bilety okazało się, że prom już wypłyną i musimy jechać do innego miejsca gdzie się zatrzyma. Koleś powiedział, że nas poprowadzi, wskoczył na skuter i kazał jechać za sobą. Skoro mieliśmy już bilety pojechaliśmy za nim. Od razu mogę powiedzieć, że usiłowanie przejechania przez całe miasto próbując nie zgubić Wietnamczyka to wielka sztuka. Kolesia nie obowiązywało, żadne ograniczenie prędkości ani czerwone światła na skrzyżowaniach więc nas też przestały, bo nie mogliśmy go zgubić. Jechaliśmy może z pół godziny żeby trafić do miejsca w którym byliśmy dzień wcześniej, czyli strefy industrialnej. Dojechaliśmy do drugiego portu od którego jak się okazało wczoraj dzieliło nas jakieś 500 m. No cóż zdarza się. Wsiedliśmy na statek i zapakowaliśmy na niego nasze motory. Po ok. 40 min byliśmy na miejscu. Po drodze można było zobaczyć małe drewniane chałupki w których jak sądzę mieszkali lokalni rybacy, przy większości stały małe drewniane łódeczki. Fascynujące jak można mieszkać w czymś co przypomina szałas na wodzie, ciekawe szczególnie dla człowieka który boi się wody (raczej bym tam nie zasnęła).

Gdy dopłynęliśmy na wyspę postanowiliśmy, że po prostu sobie po niej pojeździmy i to był świetny pomysł! Wyspa jest lekko górzysta więc widoki z drogi były przepiękne, poza tym prawie nie było ruchu, no może poza odcinkami gdzie drogę zburzyli i budowali ją na nowo, bo tam były ciężarówki. Pod wieczór dojechaliśmy do miasta i właśnie w tym miejscu stwierdziłam, że chyba nie mam ochoty spędzać na tej wyspie kolejnego dnia. Wiedziałam, że to turystyczna wyspa ale nie spodziewałam się, że aż tak, przez to jest dość drogo (dla białych), a ludzie nie bardzo chcą się targować. Poza miastem jest naprawdę super ale tutaj, no cóż to nie mój klimat. Chłopaki postanowili spędzić tu jeszcze jeden dzień, a ja z nimi pojeżdżę sobie motorkiem po okolicy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 1 komentarz1 45 zdjęć45 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.10.2013 - 23.11.2013